Szukaj
Close this search box.

W tym cyklu zapraszam do poznania dzieł sztuki, które moim zdaniem są bardzo wartościowe, ale nie tak bardzo znane. To mój subiektywny przegląd malarstwa, któremu warto przyjrzeć się bliżej.

1. Francesco Guardi, Widok Laguny Weneckiej, po 1770

Dlaczego warto: Francesco Guardi ginie w cieniu swojego najsłynniejszego konkurenta: Canaletta. Niesłusznie. O ile Canaletto oddawał każdy, nawet najdrobniejszy szczegół widoku, który malował, o tyle Guardi chciał czegoś więcej – chciał uchwycić nie tylko to, co widać, ale także to, co czuć. Starał się namalować atmosferę miejsca, ulotność chwili, wrażenie, jakie ona pozostawia.
W tym obrazie prawie nic nie ma. Na pierwszym planie łódka, w tle majaczy brzeg jednej z wysepek laguny i jakaś rozpadająca się wieża. Wszystko tonie w mokrym błękicie. Powietrze jest przesiąknięte wilgocią i solą z laguny i morza. I nie wiem, czy w tym malutkim obrazku Guardi nie zawarł istoty weneckiego powietrza i atmosfery lepiej niż Canaletto we wszystkich swoich obrazach.

2. Luo Zhongli, Ojciec, 1980

Dlaczego warto: Chińska sztuka jest w Polsce bardzo słabo znana. A szkoda, bo to niesamowita kultura, równie bogata, co europejska, ale zupełnie odmienna. Jednak w całej jej historii, próżno szukać obrazu, który zmieniłby tak wiele prawie z dnia na dzień. „Ojciec” to ogromne płótno. Dwumetrowa twarz ze wszystkimi niedoskonałościami i bliznami, jakie zostawił na niej czas wpatruje się w nas znad miski zupy. To praca dyplomowa, która kończy w sztuce chińskiej socrealizm i wywołuje skandal zmieszany z podziwem. Pokazuje, że lata przymusowej, komunistycznej modernizacji i przebudowy społeczeństwa, doktryna Wielkiego Skoku, Rewolucja Kulturalna („Zwalczaj cztery stare, umacniaj cztery nowe!”), Hunwejbini, pogrom wróbli zdają się nic nie zmieniać. Zniszczone pracą oblicze starca wygląda tak samo pod koniec XX wieku, jak za czasów pierwszego cesarza w III wieku przed naszą erą. Tylko długopis zatknięty za jego ucho zdradza, że to portret współczesnego Chińczyka.

3. Bracia Paul, Jean i Herman de Limbourg, miniatury kalendarza z Przebogatych Godzinek Księcia de Berry, XV wiek

Dlaczego warto? Zobaczcie w drugim odcinku Architecture is a good idea: