Jedno jest pewne – nie da się współcześnie zbudować NICZEGO średniowiecznego. Średniowiecze to była epoka, która trwała mniej więcej od V do XV wieku i się skończyła. Tak samo nie można zbudować obecnie budynku „z lat czterdziestych”, bo mamy rok 2018, więc nawet jeśli zbudujemy budynek łudząco podobny do takich, jak powstawały w latach czterdziestych, to metryki się nie oszuka.
Tu sprawa się trochę komplikuje, bo gotyk to nie tylko okres w ramach średniowiecza, ale i styl. Czy można zatem w 2018 wznieść budowlę w stylu gotyckim? Teoretycznie tak! Na styl składa się kilka czynników:
– To, jak budynek wygląda – ogólnie i w szczególe
– To, w jaki sposób jest skonstruowany
– To, jak jest skomponowany pod względem tworzonych przez niego przestrzeni wewnątrz i na zewnątrz
– To, jakich metod i technik użyto do jego budowy
Można więc wyobrazić sobie, że wcielamy się w średniowiecznego muratora, projektujemy i budujemy gmach dokładnie tak, jak miałoby to miejsce w średniowieczu i w stylu gotyckim.
Nietrudno zauważyć, że cały postęp w budownictwie jest motywowany chęcią przyspieszenia budowy i zmniejszenia jej kosztów. A dawne techniki, niestety, były bardzo żmudne – dlatego najwspanialsze budowle średniowiecza powstawały wiele dziesięcioleci, a do tego mało kto jest gotów mieszkać albo pracować w budynku, którego nie da się porządnie ogrzać (no bo siłą rzeczy, średniowieczny sposób konstrukcji i wykończenia budynków oznacza baaaardzo grube mury, ale za to zero ocieplenia czy uszczelnienia okien).
Oczywiście, można sobie wyobrazić, że zachowując pewne cechy budowli gotyckiej, inne modyfikujemy i dostosowujemy je do naszych nowych potrzeb i funkcji, jakich średniowiecze nie znało. Tak robili nasi przodkowie jakieś 150 lat temu, kiedy wymyślili neogotyk – styl na pozór gotycki, ale dostosowany do nowoczesnych jak na owe czasy technik i wymagań. Stąd neogotyckie pałacyki przemysłowców, neogotyckie dworce kolejowe (kto w średniowieczu mógłby sobie wyobrazić kolej?) czy neogotyckie stacje pomp napędzane maszynami parowymi (dla najprzenikliwszych średniowiecznych umysłów coś takiego byłoby nierozróżnialne od magii).
Możemy wreszcie sobie wyobrazić, że budujemy coś w miarę współczesnego, a do dawnego stylu nawiązujemy dość powierzchownie, ale porządnie (używamy tradycyjnych materiałów, klasycznych proporcji, szlachetnych metod wykończeniowych) i w ten sposób tworzymy budowlę delikatnie naśladującą dawny styl (może być gotyk, ale też i renesans, i barok, czy cokolwiek innego). Takie coś historycy nazywają zwykle pastiszem. I może to wyglądać zupełnie sensownie. Całe warszawskie Nowe Miasto jest pastiszem form historycznych i prezentuje się zupełnie sympatycznie.
Słowo zamek ma w architekturze tyle znaczeń (abstrahując od zamków błyskawicznych i tych w drzwiach), że używa się go do opisania budowli fundamentalnie się od siebie różniących. Zamek w Stobnicy będzie więc zamkiem w takim samym stopniu, jak Zamek Śpiącej Królewny w Disneylandzie. Jeśli komuś to wystarcza, to super.
O malowniczych, romantycznych zamkach pisaliśmy tutaj.
A prawdziwe zamki można obejrzeć w tym filmie: