Moje zestawienie najbardziej malowniczych zamków okresu nostalgii za malowniczymi zamkami średniowiecza
Architektura przełomu XIX i XX wieku, czyli późnego historyzmu – eklektyzmu często bywa bardzo malownicza. Do jednych z najbardziej efektownych przykładów można z pewnością zaliczyć zabudowę głównych arterii komunikacyjnych Madrytu, o której pisałem w tym wpisie (link).
Jednak oczywiście nie ograniczała się ona do miast. W tym czasie powstawały też lub były rozbudowywane wielkie, zamkowe rezydencje, które garściami czerpały z dorobku minionych epok – szczególnie wyidealizowanej wizji średniowiecza i zestawiały je tak, aby uzyskać… no właśnie, co? Jedni powiedzą: zupełne pomieszanie z poplątaniem, a drudzy: najbardziej widowiskowe budowle w dziejach.
Poniżej trzy spośród najlepszych “romantycznych” zamków, których architektura strasznie chciałaby pamiętać dawno minione czasy dzielnych rycerzy i ich cnotliwych białogłów.
1. Moszna
Co tu dużo ukrywać, nazwa miejscowości jest fatalna, ale rekompensuje ją wielki zamek, który obecną formę uzyskał u progu XX wieku. Czego tam nie ma? Barokowy pałac na planie litery “U”? Jest. Manierystyczne szczyty, przywodzące na myśl holenderski złoty wiek? Są. A do tego oczywiście to, co tęskniące za swym bohaterem w lśniącej zbroi dziewczęta lubią najbardziej – wieże, z których wyrastają wieżyczki, od których odchodzą wieżyczunie (?).
W ten sposób budynek oddaje charakter starej rezydencji, która rozrastała się przez stulecia, a kolejni właściciele dodawali fragmenty odpowiadające następującym po sobie stylom architektonicznym.
2. Zamek Hohenzollern
Zamek w tym miejscu stoi od średniowiecza – jak najbardziej – ale z czasem popadł w ruinę i dzisiejsza forma jest efektem “odbudowy” w II połowie XIX wieku. Nie jest to po prostu zamek, ale gniazdo rodowe jednej z najważniejszych europejskich dynastii – Hohenzollernów, którzy na przestrzeni dziejów nosili tytuły elektorów Brandenburgii, królów Prus i cesarzy niemieckich.
Nic dziwnego zatem, że romantyczna rozbudowo-przebudowa ruin zamku miała podkreślić średniowieczny rodowód rodziny i jej odwieczne znaczenie polityczne. W pewnym sensie zamek Hohenzollern robi to do dziś – wciąż pozostaje bowiem w rękach Hohenzollernów i stanowi oficjalną rezydencję Jego Cesarskiej i Królewskiej Wysokości Jerzego Fryderyka, Księcia Prus.
3. Neuschwanstein
W zależności od tego, czy ktoś ceni architekturę eklektyczną, czy nie, na ten zamek można patrzeć albo jak na kwintesencję całej architektury późnego historyzmu z jej bogactwem form i swobodą ich zestawiania w malowniczą całość, bądź jak na dramatyczny popis kiczowatości i braku umiaru.
Zamek został wzniesiony pod koniec XIX wieku przez króla Bawarii Ludwika II, który był opętany obsesją wznoszenia niezwykłych budowli. Miał dwie wielkie namiętności – opery Wagnera i związane z nimi starogermańskie legendy oraz swojego wielkiego imiennika – Ludwika XIV, absolutystycznego króla Francji, który rządził w XVII i XVIII wieku. Owocami tej drugiej pasji są: niewielki pałacyk Linderhof, który swobodnie powtarza układ nieistniejącego już pałacyku Marly koło Wersalu oraz… powiększoną kopię samego pałacu wersalskiego na wyspie na jeziorze Chiemsee, która to budowa doprowadziła rzekomo Bawarię na skraj bankructwa i przyczyniła się do obalenia króla, zwanego czasem Ludwikiem Szalonym – chyba słusznie. Ale to pierwsza pasja – miłość do opowieści trubadurów, historie o Walkiriach i pierścieniu Nibelunga, opowiedzianych w wagnerowskich operach dała światu Zamek Neuschwanstein.
A jaki jest Wasz ulubiony zamek?