Szukaj
Close this search box.

Aby poznać technikę dawnych mistrzów i zrozumieć fenomen ich malarstwa najlepiej byłoby zobaczyć wszystkie warstwy, jakie po kolei nakładali na deskę lub płótno. Niestety wiązałoby się to z bezpowrotnym zniszczeniem dzieła. Na szczęście na pomoc przychodzi współczesna nauka.

cztery fale mony lisy visible
Leonardo da Vinci, Mona Lisa, 1503-06 (?), fot. louvre.fr

Obraz można fotografować nie tylko w zwykłym świetle widzialnym. Można go też prześwietlić promieniami rentgenowskimi – zupełnie jak złamaną rękę. Co to da? Przede wszystkim dzięki temu można zobaczyć, gdzie występuję koncentracja białej farby – nawet jeśli była później zamalowana na czarno. A to dlatego, że dawniej białe farby zawierały ołów, który promieni rentgenowskich nie przepuszcza. Więc jak wyszła Mona Lisa u fotografa z urazówki?

cztery fale mony lisy Xray
Mona Lisa, rentgenogram, fot. louvre.fr

Widać tutaj kilka ciekawych rzeczy. Cienkie, równoległe, pionowe paski to usłojenie deski, na której jest namalowana. Cała jej powierzchnia pokryta jest białym podkładem, na którym ledwo widać zarys kompozycji. Potwierdza to, jak niewiele pigmentu używał Leonardo, aby uzyskać łagodne, miękkie przejścia pomiędzy partiami jaśniejszymi i ciemniejszymi – i ta koncepcja unione także widoczna jest w zdjęciu rentgenowskim.

Zupełnie inaczej obraz wygląda, kiedy spojrzymy na niego w świetle ultrafioletowym. Ono zdradza obecność werniksu, czyli zabezpieczającej, żywicznej warstwy na powierzchni obrazu. Widać, że ta warstwa jest nierówna – czasem bardzo gruba, co daje intensywnie zielonkawoniebieski odcień. Dzięki tej fotografii można także poznać zakres napraw przy pęknięciu deski nad głową modelki. Tutaj chyba też najwyraźniej widać coś, co powtarza się na innych zdjęciach obrazu – czarna plama przy lewym łokciu modelki. Jest to retusz w miejscu, w którym farba została zniszczona uderzeniem kamienia, rzuconego przez zwiedzającego Luwr w 1956 roku.

cztery fale mony lisy UV
Mona Lisa, zdjęcie w świetle ultrafioletowym, fot. louvre.fr

Jednak chyba najciekawsze efekty daje stosunkowo nowa technika – reflektografia w podczerwieni. Spójrzmy na zdjęcie IRR Mony Lisy.

cztery fale mony lisy IRR
Mona Lisa, reflektogram w podczerwieni, fot. louvre.fr

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to po prostu czarno-białe zdjęcie obrazu, ale przypatrzmy się uważniej – na przykład dłoniom Giocondy. Dokładnie widać pentimenti, czyli przemalowania, których dokonywał Leonardo, szukając doskonałej kompozycji. To dlatego palce lewej dłoni są jakby „rozmnożone”. Ale zmian i poprawek było więcej i to w kluczowych dla odbioru dzieła miejscach – na przykład zmianie uległ kształt głowy Mony Lisy i szczegóły jej stroju.

Dzięki współczesnej nauce dzisiejsi historycy sztuki mogą poznać tajemnice warsztatu dawnych mistrzów i zajrzeć w głąb ich obrazów. Nowe możliwości prześwietlania i fotografowania dzieł pozwalają czasem na zakończenie wieloletnich sporów co do autorstwa jakiegoś obrazu, czy jego wymowy.

Zobacz też mój film o Monie Lisie i kulisach jej sławy:

 

Zdjęcia Mony Lisy pochodzą ze strony Luwru: https://focus.louvre.fr/en/mona-lisa/

 

 

2 odpowiedzi

  1. Niesamowite na ile sposobów można “zbadać” obraz i ile można się dowiedzieć. Dla mnie szczególnie ciekawa jest reflektografia w podczerwieni, która odkrywa etapy pracy nad obrazem, czyli to co zawsze mnie najbardziej fascynowało. A odcinek o Monie Lisie jest jednym z moich ulubionych 🙂 Dobra robota!

    1. Dziękuję za komentarz, cieszę się, że i film, i post się podobały. Już w najbliższą niedzielę zapraszam na kolejny odcinek o malarstwie 🙂