Szukaj
Close this search box.

Plusy i minusy jednej z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji ostatnich lat – nowego budynku przy placu Zamkowym w Warszawie.

Kontekst

Moim zdaniem decyzja o zabudowie parkingu położonego wzdłuż ulicy Senatorskiej przy samym placu Zamkowym była słuszna. To jedno z najbardziej prestiżowych miejsc w Warszawie, a istniejący sposób zagospodarowania tego terenu był zdecydowanie substandardowy i nie pasował do sąsiedztwa (chociaż można żartować, że niski standard to taka miejscowa tradycja – na obrazie Canaletta z XVIII wieku ten teren też zajmują drewniane budy i obdrapany mur). Od strony placu Zamkowego parking był osłonięty trzykondygnacyjnym, trzyosiowym budynkiem powstałym wiele lat po wojnie, luźno zainspirowanym formami klasycystycznymi.

Bellotto_Miodowa_Street_in_Warsaw_01
Bernardo Bellotto zw. Canaletto, Widok ulicy Miodowej w Warszawie, 1777. Po prawej widoczna działka, na której stoi nowy biurowiec.

Przed architektami z pracowni Rhode Kellermann Wawrowsky (RKW) stanęło zadanie, które można porównywać z budową szklanej piramidy przed Luwrem albo zadaszeniem dziedzińca Muzeum Brytyjskiego. W takim sąsiedztwie każda decyzja projektowa jest ważna, liczy się nie tylko wysokość, czy ogólny kształt bryły budynku, ale także najdrobniejsze detale.

Bryła

Ze stojącego na działce budynku pozostawiono jednoosiowy ogryzek. Nowa bryła styka się z nim, jednak jest znacznie wyższa. Być może była to dobra decyzja architektów, wziąwszy pod uwagę planowaną dużą powierzchnię biurową. Jak źle może skończyć się chowanie dużego budynku za małą, historyczną fasadą widać w biurowcu na rogu Mokotowskiej i placu Trzech Krzyży.

SAMSUNG CSCBudynek jest podzielony na trzy główne części. Każda z nich ma wysokość trzech kondygnacji i jest przykryta wysokim dachem z lukarnami. Są one od siebie oddzielone cofniętymi przeszkleniami. Dzięki temu duży budynek (powierzchnia najmu – 5680 m2) sprawia wrażenie mniejszego. Składa się z fragmentów zbliżonych gabarytowo do sąsiednich kamienic przy Senatorskiej i Krakowskim Przedmieściu.

Najbardziej eksponowany jest oczywiście fragment u zbiegu Senatorskiej i Podwala. Ma on rzut zbliżony do kwadratu i na każdej elewacji sześć osi okiennych, zgrupowanych po dwa za pomocą drobnych podziałów. I tu zaczynają się rozwiązania, które nie w pełni rozumiem. Sąsiednia kamienica Johna ma 5 osi okiennych, co sprawia, że na środku fasady, w jej osi symetrii mogą pojawić się jakieś akcenty (w położonej zaraz obok, także pięcioosiowej kamienicy Prażmowskich oś symetrii podkreślają drzwi, wyżej zdobione balustrady a nad gzymsem bardzo efektowny rokokowy detal). W nowym biurowcu, w związku z tym, ze liczba okien jest parzysta, na środku fasady od strony placu Zamkowego jest kawałek pustej ściany. Co ciekawe – w dachu są trzy lukarny. Siłą rzeczy więc ich osie nie pokrywają się z osiami okien poniżej, a środkowa lukarna „stoi” bezpośrednio nad środkowym słupkiem międzyokiennym. Jest to trochę atektoniczne rozwiązanie, które wprowadza w rysunek fasady nieład. W kamienicy Johna – tuż obok – lukarny są umieszczone bezpośrednio nad oknami, w ten sposób kompozycyjnie łączą dolną część budynku z dachem. Ciekawe, dlaczego architekci z pracowni RKW nie skorzystali z tego gotowego i eleganckiego rozwiązania.

Same lukarny nowego biurowca – czyli obudowa okien w partii dachowej – również budzą we mnie pewne zastrzeżenia. Być może właśnie przez brak kompozycyjnego związku z oknami poniżej wydają mi się za duże. To wrażenie wzmacnia jeszcze to, że okna w lukarnach są pojedynczymi taflami szkła, o zupełnie innych proporcjach niż dzielone pionowo, smukłe okna pierwszego i drugiego piętra (w obu sąsiednich budynkach okna w lukarnach mają podziały zbliżone do okien w ścianach).

SAMSUNG CSC

Materiały i detale

Wydawać by się mogło, że w takiej lokalizacji odpowiedź na pytanie, jakich materiałów użyć, jest prosta – najlepszych i najszlachetniejszych, ale oczywiście dostępna różnorodność jest tak wielka, że pomijając wszystkie inne aspekty projektowania, same decyzje materiałowe są wielkim wyzwaniem.

SAMSUNG CSC

Wszystkie sąsiednie budynki są otynkowane, mają kamienne detale i są przykryte dachem pokrytym dachówką lub blachą. W nowym biurowcu zdecydowano się na te same „rodziny” materiałowe. Większość budynku pokrywa tynk, przyziemie obłożono kamieniem (wapieniem muszlowym), a budynek przykryto tradycyjnie łączonymi arkuszami fabrycznie spatynowanej blachy.

Ta ostatnia decyzja nie budzi moich wątpliwości. Dzięki blasze duży dach traci trochę z ciężaru, moim zdaniem w dachówce wyglądałby mniej korzystnie, a blacha i tak jakoś musiałaby się pojawić przy okazji lukarn, co tylko wprowadziłoby materiałowe zamieszanie.

Wybór tynku jako podstawowego materiału na pierwszym i drugim piętrze także wydaje się trafiony. Oczywiście można debatować o kolorze – chłodna szarość nie stara się zakrzyczeć bardziej kolorowych budynków położonych wokół, jednak odstaje od ich zdecydowanie cieplejszej kolorystyki.

SAMSUNG CSCNiestety nie przekonał mnie kamień na parterze. Wybrany rodzaj jest oczywiście szlachetny i ma ładny kolor. Nie da się jednak ukryć, że służy on wyłącznie do oblicowania cienką warstwą ściany, od której oddziela go izolacja. Moim zdaniem przez to sprawia wrażenie „oderwanego” od budynku, nie jest z nim zrośnięty na stałe, jak to ma miejsce w innych budynkach przy placu z Zamkiem na czele. Takie organiczne powiązanie grubej warstwy kamienia z murem nadaje gmachowi ponadczasowego charakteru i sprawia wrażenie trwałości znacznie lepiej niż zawieszone na metalowym ruszcie czy kotwach płytki.

Na korzyść kamiennej okładziny działają jej podziały. Wyraźnie zarysowane, poziome szczeliny w płytach nawiązują do charakterystycznego detalu cokołów wielu okolicznych budynków, czyli boniowania – znajdziemy je choćby po drugiej stronie Senatorskiej – w kamienicy Johna.

Detale na pierwszym i drugim piętrze ograniczają się właściwie do nieznacznych cofnięć płaszczyzny ściany, dzięki którym w elewacji panuje równowaga podziałów pionowych i poziomych. Dalekim echem rokokowych reliefów, pojawiających się na kamienicy Johna mogą być gęsto ryflowane, pionowe płyty ułożone uskokowo na słupkach międzyokiennych. Gzyms koronujący ścianę wystaje bardzo delikatnie przed jej lico, metalowe lukarny stoją bezpośrednio na nim.

SAMSUNG CSCNajbogatszymi detalami elewacji są balustrady w wysokich oknach pierwszego i drugiego piętra. Dwa kolory (ciemne żelazo i złocisty mosiądz), różne faktury i płaskie oraz przestrzenne elementy nadają im ornamentalnego charakteru. Stylistycznie najbliższe są chyba wiedeńskiej secesji i art déco. Dlaczego akurat taka stylizacja? Reszta budynku nie uzasadnia takiego wyboru. Taka ozdobna forma balustrady moim zdaniem nie pasuje ani do metaloplastycznych detali Starówki, ani do tego, bardzo prostego budynku, szczególnie w zestawieniu z poziomym ryflowaniem ozdobnych płyt, mającym zupełnie inny rytm i wyraz plastyczny.


*  *  *

 

Biurowiec przy placu Zamkowym nie jest pierwszą próbą wprowadzenia współczesnej architektury w obręb zabytkowej części Warszawy. Przy kuchennym dziedzińcu Zamku od roku 1970 stoi bar „pod Zamkiem”, wzniesiony według projektu Jana Bogusławskiego i Bogdana Gniewiewskiego. Można powiedzieć, że ta propozycja jest bardziej radykalna niż nowy biurowiec. Zamiast oblicowanego kamieniem cokołu ma cofnięte i w pełni przeszklone, modernistyczne przyziemie. Wyżej płaska elewacja z jednostajnym rytmem okien ozdobiona jest dekoracją sgraffitową. Tradycyjna technika, ale forma zdobień jest już nowoczesna.

SAMSUNG CSC

Trzeba jednak przyznać, że miejsce za kamienicą Kościeliskich nie jest aż tak eksponowane, jak narożnik Podwala i Senatorskiej, a sam budynek jest niski i niewyróżniający się.

Nowy biurowiec jest doskonale widoczny z wielu perspektyw. Tym większy ciężar spoczął na barkach architektów z pracowni RKW. Trzeba przyznać, że starali się, aby ich projekt zbytnio nie zdominował sąsiedniej zabudowy Podwala i nie stanowił zbyt wielkiej konkurencji dla kamienicy Johna. Ich budynek jest podzielony na mniejsze fragmenty i próbuje być kolorystycznie neutralny.

Brakuje mi jednak w nim bardziej indywidualnego podejścia. Na przykład autorskiego detalu, który nie byłby zapożyczeniem z przełomu XIX i XX wieku. Wydaje mi się też, że katalogowa okładzina z cienkich kamiennych płyt bardziej pasuje do typowego biurowca w dzielnicy biznesowej niż do historycznego serca miasta.

SAMSUNG CSCMoim zdaniem dobrą praktyką w tak prestiżowej lokalizacji byłoby organizowanie przez inwestora otwartego konkursu architektonicznego. Owszem – jest to rozwiązanie kosztowne i przedłużające proces inwestycyjny, może jednak mieć znakomity wpływ na jakość architektury i funkcjonalność planowanego budynku, o czym świadczy choćby wielki sukces Filharmonii w Szczecinie (o której świetnych rozwiązaniach czysto funkcjonalnych już pisałem – LINK).

Szkoda także, że inaczej, niż jest to na przykład w Dreźnie, dla warszawskiej Starówki nie opracowano jednolitych, powszechnie dostępnych i obowiązujących zasad kolorystycznych, materiałowych, kompozycyjnych, które tworzyłyby spójną wizję plastyczną najważniejszych części miasta. Konserwator konsultuje i akceptuje indywidualne decyzje projektowe w poszczególnych inwestycjach czy remontach.

Budowa nowego biurowca naprzeciw Zamku Królewskiego była szansą na powstanie budynku wyjątkowego. I nie chodzi mi wcale o budynek-ikonę, formalny popis, czy nową dominantę. Przy placu Zamkowym ikoną i dominantą jest Wieża Zygmuntowska, a formalnym popisem – Kolumna Zygmunta. Jego wyjątkowość powinna wyrażać się w detalach najwyższej klasy artystycznej, w podjęciu świadomego, a nie powierzchownego dialogu z architekturą przeszłości, indywidualnością rozwiązań.

Wydaje mi się, że ta szansa nie została wykorzystana.

A jakie jest Wasze zdanie na temat nowego biurowca przy placu Zamkowym?

Dajcie znać w komentarzu, zobaczcie też nasze filmy o warszawskiej Starówce:

7 odpowiedzi

  1. Szkoda, że nie umieściłeś zdjęcia od strony pomnika Warszawskiej Nike. Ten budynek zepsuł perspektywę widokową trasy WZ.

    Dramat w 2 aktach (najpierw afera z mamą architekta, później budowa tej kobyły).
    Szkoda słów.

    1. Ja nie mam dobrego zdjęcia – jeśli masz, to wstaw w komentarz, bo faktycznie od strony trasy WZ nie wygląda korzystnie.

  2. Moim zdaniem budynek bardzo dobrze wpasował się w otoczenie. Nie rzuca się nazbyt w oczy (zaleta), ale wygląda nowocześnie i schludnie. Gdyby było tyle lukarn co okien, to musiałyby być dużo mniejsze, bo przy tej wielkości wystawałyby poza obrys dachu i w rogach byłyby zbyt blisko siebie, a to już całkiem zaburzyłoby proporcje. Zastosowane rozwiązanie jest kompromisem, ale moim zdaniem zrealizowanym przyzwoicie.

    1. Ale mogłaby być inna liczba okien i do tej innej liczby okien można by dostosować rozmieszczenie lukarn 🙂 Zastosowane rozwiązanie jest kompromisem, ale problem wynika z przyjętych przez projektanta założeń, więc kompromisowo naprawia własne niedociągnięcia.

      1. Bardzo dobra uwaga 🙂 Rozważając inne propozycje to zastosowanie 5 okien byłoby kopiowaniem budynku obok- chyba bez sensu? Zastosowanie 4 okien- okna musiałyby być stosunkowo większe, co mogłoby wpłynąć na proporcje i zbytnio się wyróżniać. Nie jestem architektem, więc ciężko mi gdybać 🙂 Może Ty masz swoją propozycję jak ten układ mógłby wyglądać?

        1. Dlaczego kopią? Zaraz za kamienicą Johna jest też pięcioosiowa kamienica Prażmowskich i jest zupełnie inna.

          Niestety jeden z głównych problemów tego budynku to to, że nigdy nie dowiemy się, jakie mogłyby być lepsze lub gorsze jego wersje, ponieważ inwestor nie przeprowadził konkursu na jego projekt i nie można było porównać wielu różnych propozycji i wybrać najlepszej estetycznie i funkcjonalnie. Opinia publiczna zobaczyła dopiero wizualizacje gotowego projektu, który później odrobinę zmieniono (balustrady, korekta wysokości dachu). Konkursy powinny być standardem w centrach miast a miejskie władze powinny wspierać inwestorów w ich urządzaniu.

  3. Mocno ten budynek skrytykowałeś… dla mnie wciąż niewystarczająco. Z której strony bym nie spojrzał to podoba mi się mniej. Jakby stanął w jakimś innym, randomowym miejscu byłby po prostu słaby. Tutaj to jest żenada po prostu.

    Zwykły kloc bez polotu, z na siłę dostawionym spadzistym dachem z lukarnami aby “nawiązać” do sąsiednich budynków. Wygląda to po prostu jak jakaś parodia kamienicy z lat 90 a nie współczesna architektura na miarę stolicy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *